Z reguły nie publikuję dwóch recenzji pod rząd, ale ostatnio się zapędziłam z dwoma nierecenzjowymi postami, więc wyjątkowo pozwolę sobie na nadrobienie w ten sposób. Obiecuję jednak, że niedługo opublikuję też parę różnych postów, które Was zainteresują :)
Jakiś czas temu odezwała się do mnie pani, która po powrocie z Francji zatęskniła za tamtejszymi kosmetykami, więc postanowiła sprowadzić je do nas, do Polski. Ba, utworzyła nawet sklep :) Marka Le Petit Marseillais wydaje mi się strasznie ciekawa - w moje łapki wpadł żel pod prysznic i olejek do ciała i włosów - olejek czeka na testy, ale o żelu napiszę Wam teraz:
Opis producenta:
I w skrócie, dla nieznających francuskiego:
"Żel pod prysznic z mandarynką i zieloną cytryną delikatnie oczyszcza i
nawilża skórę. Lekka i łatwa do spłukania piana uwalnia pikantny aromat
z nutami mandarynki. Jego świeży i pikantny zapach uwiedzie całą
rodzinę. Twoja skóra pozostaje miękka, nawilżona i odświeżona."
Gdzie i za ile: charme-de-provense.pl, 17,90zł / 250ml
Skład:
Moja opinia:
Tradycyjnie zaczynając od opakowania - jest to plastikowa butelka w dość nietypowym kształcie, podobnym do męskich żeli pod prysznic St8, ale... cóż, ładniejszym ;) Plastik jest nieprzezroczysty, zielony z białym zamknięciem na zatrzask. Opakowanie jest bardzo wygodne, bo nie wyślizguje się z rąk, ale lepiej, żeby stało pionowo, bo może nieco przeciekać - biała góra jest dość luźno nałożona na resztę.
Sam żel jest dość rzadki, ale nie wodnisty. Ma lekko zielony kolor i niesamowity zapach, który jest jego zdecydowanym atutem - pachnie bardzo orzeźwiająco i cytrusowo, choć nie umiem wyodrębnić zapachu mandarynki i zielonej cytryny (BTW, czy zielona cytryna to nie jest przypadkiem limonka? ;)). Muszę przyznać, że jest idealny do porannego prysznica, bo orzeźwi nawet po najgorszej nocy :)
Żel pieni się świetnie - mała ilość wystarczy do spienienia na całym ciele, więc jest niesamowicie wydajny. Nie nadaje się za to do wlewania do wanny, bo w ten sposób nie pieni się prawie wcale, poza tym trochę mi go szkoda do tego celu ;) Nie wysusza skóry, nie działa w żaden sposób negatywnie. Ogólnie mówiąc - bardzo mi się spodobał, głównie ze względu na piękny zapach i wydajność - starczy na wiele porannych "pobudek" :) Dobrze mieć taki żel w szafie i stosować w razie potrzeby, jak dobre lekarstwo na przemęczenie, stres, niewyspanie czy kaca ;) Cena nie jest najniższa, ale i tak nie jest źle, jak się weźmie pod uwagę powyższe fakty.
Czy polecam? Zdecydowanie! :)
Słyszałyście coś o tej marce? Jeśli skusiłyście się albo skusicie na jakieś zakupy, baaardzo chętnie poczytam Wasze recenzje tych produktów :)
Znam te kosmetyki. Dawno nie miałam z nimi do czynienia. Dobrych kilka lat wcześniej M przywoził mi je z Francji. To tzw. Marsyljańczyk.
OdpowiedzUsuńPolecasz coś godnego uwagi? :)
UsuńCzytałam kilka recenzji na temat tej marki, ale jakoś nie kusi :)
OdpowiedzUsuńPortfel się cieszy :P
UsuńJa mam zel o zapachu bzu, przywieziony z Francji rok temu. Jeszcze nie użyłam.
OdpowiedzUsuńMmm, bez <3 Na pewno super pachnie :)
UsuńNie znam firmy, ale skoro żel się super pieni to coś dla mnie :) W poprzednim poście zamieściłam link do wpisu o Madame.. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, widziałam i poczytałam, kusi coraz bardziej ;)
UsuńUwielbiam ją :)
UsuńKolor nie do końca mój, ale pewnie znalazłabym i coś dla siebie. Tylko co na to moje kilkanaście szminek?
UsuńMusi świetnie pachnieć :) Teraz właśnie za mną chodzą takie świeże zapachy!
OdpowiedzUsuńZa mną też, już mi zbrzydły te zimowe :D
UsuńPierwszy raz widzę tą markę, a zapach musi mieć boski:)
OdpowiedzUsuńMa, to największy atut tego żelu :)
UsuńMarka jest mi znana, jednak z produktami tej firmy do czynienia nie miałam.
OdpowiedzUsuńA powiedz mi, czy jest sklep internetowy gdzie można te produkty kupić? :)
W notce jest do niego link nawet ;)
UsuńNie ma to jak patrzeć na link i go nie widzieć :)
UsuńDzięki :)
ja testowałam peeling arganowy i byłam zachwycona - szkoda tylko, że tak szybko się skończył
OdpowiedzUsuńAj, muszę poszukać u Ciebie recenzji :)
UsuńPierwsze słyszę o tej marce ;] Jednak zapachem mnie zaciekawiłaś ;]
OdpowiedzUsuńZajrzyj do sklepu i zobacz, jakie jeszcze cudeńka mają ;)
UsuńNie znam tej marki ale uwielbiam takie nuty zapachowe. Pewnie skusiłabym się widząc ten żel gdzieś na półce.
OdpowiedzUsuńO tak, ja też, choć pewnie nie ma co liczyć na wprowadzenie ich do Rossmannów ;)
UsuńKocham ten zapach, bo przypomina mi mój najcudowniejszy okres w życiu - pobyt we Francji. Polecam wersję z brzoskwinią pachnie równie slicznie :)
OdpowiedzUsuńCo do brzoskwini to bałam się, że może być nieco mdła, dlatego wybrałam tę wersję...
Usuńzapach musi być cudny, ale trochę drogi ten żel, jak na taką małą pojemność. a szkoda. :(
OdpowiedzUsuńNadrabia wydajnością :)
UsuńChcem powąchać :D
OdpowiedzUsuńPrześlę Ci zapach mailem :P
UsuńCzekam już 3 dzień, a maila ni ma :(
UsuńKurde, mailonosz musiał maila wywąchać!
Usuńpierwszy raz widzę tą firmę :)
OdpowiedzUsuńAle nie ostatni :)
UsuńNie znam i w sumie opakowanie (kupuję oczami niestety) chyba nie skusiłoby mnie do zakupów.
OdpowiedzUsuńTeż mocno wyglądem się kieruję, ale ten design mi się spodobał :)
Usuńhmm mandarynki =..)
OdpowiedzUsuńOj, sama bym zjadła :D
UsuńBrzmi ciekawie, słyszałam o tej firmie już nie raz, ale nigdy nie spotkałam w sklepie, szkoda, że można je dorwać tylko przez internet.
OdpowiedzUsuńNo stacjonarnie nie da się ich dostać, tylko w tym sklepie, co zalinkowałam w notce.
Usuńfajne opakowanie ;p
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba, takie klimatyczne :D
Usuńnie znam marki, ale przydałby mi się taki poranny orzeźwiacz :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
To już wiesz, gdzie szukać ;)
UsuńMam kilka innych orzeźwiających zapachów, ale pod tym względem on je bije na głowę.
Mam do Ciebie pytanie :) Po tym jak byłaś u dietetyka to ćwiczyłaś by wspomóc osiągnięcie celu, czy "tylko" stosowałaś się do diety? Przepraszam, że nie pod właściwym postem, ale nie mam pojęcia, czy jak napiszę pod tamtym to czy zobaczysz mój komentarz :) Pozdrawiam cieplutko i czekam na odpowiedź :))
OdpowiedzUsuńPisałam o tym kilkukrotnie w dietowych wpisach ;)
UsuńChodziłam na siłownię, czasem codziennie, czasem do 2-3 dni. Ćwiczyłam głównie aeroby, czyli bieżnia, rowerek, stepper, orbitrek, dodatkowo czasem w domu takie ćwiczenia jak 8min ABS :) I duuużo chodziłam pieszo, starałam się wyrobić 10km pieszo i 1000 spalonych kcal dziennie, kierując się aplikacją Endomondo.com.
Kurcze, a tak liczyłam, że napiszesz, że tak pięknie schudłaś bez ćwiczeń. :) W takim razie ja jestem w kropce.. właśnie czekam na operację biodra i najmniejszy ruch albo jest niewykonalny, albo powoduje masakryczny ból. Ale może pani dietetyk coś wymyśli i uda jej się odchudzić mnie jakąś wspaniale dobraną dietą :)
UsuńTrzymam więc kciuki! :)
UsuńA co masz z biodrem?
Mój Ukochany teraz też czeka na operację na obu biodrach, prawdopodobnie pokuśtyka o kulach do kwietnia 2014, bo dopiero wtedy jest termin o.O
Martwica głowy kości udowej. A Twój Ukochany, co ma z biodrami? I niech pisze podanie o przyspieszenie terminu :) Naprawdę warto. Mój pierwszy termin też był właśnie na końcówkę kwietnia 2014, ale napisałam podanie, dostałam wezwanie na komisję w celu orzeczenia czy nadaję się na przyspieszenie terminu, okazało się, że tak i teraz czekam na telefon, ale operacja będzie na pewno jeszcze w tym roku. :) Niech walczy o siebie! A i poleć Mu ForumBioderko :)
UsuńAuć, tym bardziej trzymam kciuki za operację!
UsuńU niego to wada wrodzona, zespół konfliktu panewkowo-udowego, jeśli cokolwiek Ci to powie ;) Na razie musi jeszcze dla formalności zrobić komplet badań w Warszawie i wtedy ewentualnie pomyślimy o tym podaniu, dzięki za pomysł :)
Dziękuję :) Powiedziało mi, nawet dużo :) Od dziecka mam "fajerwerki" z biodrami więc się orientuję. Twój Luby niech dba mocno o siebie ;) Jakbyście się zdecydowali pisać podanie to chętnie pomogę w razie potrzeby. Pozdrawiam :))
UsuńDziękujemy również :)
UsuńTak sobie przeglądam nowe wpisy w obserwowanych blogach i natknęłam się na ten - pomyślałam sobie, że chyba coś mi się pokręciło, bo gdzie ten żel znany mi z belgijskich półek sklepowych, na polskim blogu? A tu proszę :) Jakoś nigdy nie zainteresowały mnie te produkty, ale myślę, że przy następnej wizycie w supermarkecie przyjrzę się im bliżej ;)
OdpowiedzUsuńO, nie wiedziałam, że w Belgii też ktoś mnie czyta :P Bardzo mi miło ;)
UsuńKosmetyki tej marki pojawiły się właśnie w Rossmanie. Ale niestety, tylko 3 czy 4 rodzaje żeli pod prysznic i 3 mleczka do ciała. Wróciłam właśnie z Francji - tam gama żeli pod prysznic to ok. 20 różnych do wyboru, do tego szampony, odżywki do włosów, olejki na cellulit oraz kremy do rąk. Kosmetyki wszystkim polecam, bo nie dość, że pachną rewelacyjnie to są naprawdę bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńDla mnie żele pod prysznic tej marki są całkiem okej, choć efekt nawilżenia mógłby utrzymywać się nieco dłużej, ale balsam jest wręcz rewelacyjny. No i rzecz jasna te zapachy, niesamowicie kuszą! Słyszałam, że zagranicą można kupić żel o zapachu bzu, brzmi kusząco. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kamila
Super zapach
OdpowiedzUsuń