Jakiś czas temu pisałam Wam o Fundacji KOT. Część z Was zdecydowała się pomóc, za co jestem bardzo wdzięczna :) Kilka osób przelało pieniążki, ktoś zaadoptował wirtualnie któregoś kociaka, a jeszcze ktoś inny wysłał paczkę z dobrociami dla kotów. Część paczek poleciała prosto do Fundacji KOT, ale kilka rzeczy zostało też przekazanych mnie, żebym sama dostarczyła je kotom. I stało się - przedwczoraj pojechałam znowu do Fundacji, żeby zawieść te prezenty od Was, które trafiły do mnie. Nie muszę chyba pisać, jak koty to przyjęły? ;)
Same zobaczcie zdjęcia!
Koci drapak od razu znalazł zastosowanie - spodobał się tej krówce tak, że nie dopuściła do niego innych kotów! Zostawiłyśmy je na chwilę sam na sam, a jak wróciłyśmy - kokarda już była rozwiązana i cała w strzępach, ale grunt, że koty się dobrze bawiły :P Drapak zostanie zamontowany na ścianie, ale z kokardki raczej trzeba będzie zrezygnować ;)
Koszyk ten zalegał u mnie w pokoju już od paru lat, więc teraz znalazłam dla niego lepszą życiową misję. Był to pomysł trafiony, bo koty wręcz ustawiały się w kolejce, żeby w nim posiedzieć :P Na pierwszym zdjęciu macie moją ukochaną Wiewiórkę, o której adopcję się starałam, ale ktoś mnie ubiegł - od tego weekendu będzie już w nowym domu, mam nadzieję, że szczęśliwym i odpowiedzialnym :)
Kocyk też od razu znalazł swoje dwie amatorki :) Ptysia (krówka) i ta maleńka kotka od razu nim zawładnęły - Ptysia, która zachowuje się jak mała królowa Fundacji, została nim przykryta i przyjęła to jak widać ze stoickim spokojem - w końcu jej się należy! ;)
I kolejny drapak - także został zaadoptowany przez krówki! Trudno im z niego jednak korzystać, dopóki nie jest jakoś przymocowany do ściany, choć jednemu z kocurków wcale to nie przeszkadzało, drapał nawet na leżąco, jak na ostatnim zdjęciu - wyglądał, jakby robił to przez sen :P
Zabawki, które stworzyłam z bratem także się spodobały. Zrobiliśmy po prostu trzy grzechotki - wzięliśmy jajka z Kinder Niespodzianek, nasypaliśmy trochę kaszy i zamontowaliśmy na sznurkach. Oczywiście trzeba było przetestować na Tymonie - okazało się, że zabawka zainteresowała naszego staruszka, więc i ferajna z Fundacji się ucieszyła :)
Ale nic nie pozostało niezauważone - koty wyniuchały, że to nie koniec prezentów!
I faktycznie, w torbie było jeszcze trochę żarełka ;)
Odwiedziłyśmy też z Mamą izolatkę, gdzie i Mama odnalazła swoją kocią miłość - Żwirkę:
Chyba nigdy dotąd nie widziałam kota, który tak by się wtulał, wręcz oplatając szyję "ofiary" łapkami, po prostu sama słodycz! Szkoda, że Żwirka szuka raczej spokojnego domy, bez drugiego kota...
Chciałabym w imieniu swoim i Fundacji baaardzo podziękować za wszelką pomoc - imiennie mogę wskazać KrOOpkę i moją czytelniczkę Agę, które przekazały mi większość powyższych rzeczy dla Fundacji. Tym, które pomogły bez mojego pośrednictwa również bardzo, bardzo dziękuję!
Jeśli ktoś jeszcze chce pomóc, jest na to kilka sposobów.
Fundacja potrzebuje:
+ pomoc finansowa: darowizny, wpłaty 1% (patrz karta 1% podatku), adopcje wirtualne (patrz karta Adopcje)
+ pomoc rzeczowa: domki i legowiska z materiału, kuwety, DRAPAKI, miski i inne akcesoria, koce i ręczniki, żwirek dla kotów typu Benek
+ środki czystości: płyn do naczyń, plyn do podłóg, proszek do prania,gąbki do naczyń większe, ścierki, rękawiczki jednorazowe rozmiar M, papier toaletowy, ręczniki papierowe
+ sprzęt: transportery dla kotów, klatki wystawowe, klatki-pułapki, lampa bakteriobójcza (świetlówka Philips Ultra Violet TUV 30W/G30 T8
+ artykuły medyczne: podkłady higieniczne np. typu Seni, strzykawki 2 ml, igły o grubości 0,7mm i 0,8 mm, woda utleniona;spirytus salicylowy;
+ artykuły weterynaryjne: środki przeciwpchelne, środki odrobaczające dla kotów takie jak: tabletki Pratel i Aniprazol, spot-on'y Advocate i Profender, maść do uszu Oridermyl, preparaty odkażające typu Virkon
+ karma: sucha Purina Cat Chow, puszki dla kotów, ryż w torebce 1kg
+ pomoc finansowa: darowizny, wpłaty 1% (patrz karta 1% podatku), adopcje wirtualne (patrz karta Adopcje)
+ pomoc rzeczowa: domki i legowiska z materiału, kuwety, DRAPAKI, miski i inne akcesoria, koce i ręczniki, żwirek dla kotów typu Benek
+ środki czystości: płyn do naczyń, plyn do podłóg, proszek do prania,gąbki do naczyń większe, ścierki, rękawiczki jednorazowe rozmiar M, papier toaletowy, ręczniki papierowe
+ sprzęt: transportery dla kotów, klatki wystawowe, klatki-pułapki, lampa bakteriobójcza (świetlówka Philips Ultra Violet TUV 30W/G30 T8
+ artykuły medyczne: podkłady higieniczne np. typu Seni, strzykawki 2 ml, igły o grubości 0,7mm i 0,8 mm, woda utleniona;spirytus salicylowy;
+ artykuły weterynaryjne: środki przeciwpchelne, środki odrobaczające dla kotów takie jak: tabletki Pratel i Aniprazol, spot-on'y Advocate i Profender, maść do uszu Oridermyl, preparaty odkażające typu Virkon
+ karma: sucha Purina Cat Chow, puszki dla kotów, ryż w torebce 1kg
Jeśli chcecie wspomóc Fundację materialnie, kontaktujcie się ze mną mailowo, a podam Wam adres, albo bezpośrednio z Fundacją. Będziemy wdzięczni za wszelką pomoc, a ja chętnie udokumentuję Wasze prezenty u nowych właścicieli, tak jak powyżej :)
Jakie urocze te kociaki:)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś zbierałam karmę dla kociaków z naszego lokalnego schroniska i im zawoziłam razem z mama:)
Miłe uczucie, że robi się coś dobrego, prawda? :)
UsuńU nas w schronisku miejskim też biednie, ale są akcje, mające na celu pomoc mu, ja wolę skupić się na Fundacji, wiedzieć, czego i kiedy potrzebują faktycznie koty :)
Widok szczęśliwego kota - bezcenny :)
OdpowiedzUsuńO tak! A widok 30 szczęśliwych kotów? :D
UsuńTakże bezcenny :D
Usuńsuper:) fajnie jest zrobić cos dobrego :):):)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, cieszę się, że blogowa społeczność pomogła :)
UsuńZe wzruszeniem czyta się takie posty wiedząc, że są jeszcze ludzie chętni pomóc zwierzakom. Piękne
OdpowiedzUsuńPiękne jest to, co robią opiekunowie Fundacji, naprawdę dużo jej poświęcają, a nie mają z tego nic, oczywiście poza toną kociej miłości ;)
UsuńJak już będę mieszkać bliżej jakiegoś schroniska(na razie do najbliższego mam 2 godz busem:/) na pewno będę tam zaglądać. :)
UsuńZawsze można pomóc też na odległość :)
UsuńOrlico, dziękuję za taki post. Uwielbiam koty, niestety póki co nie mogę mieć własnego - już przejrzałam stronę fundacji i zamierzam zaadoptować kociaka wirtualnie. I już wiem, na co przekażę 1%. Wzruszyłam się, oglądając kociaki i czytając ich historie.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że pomożesz! :)
UsuńA przyznaj, którego kota chciałabyś wirtualnie przygarnąć? :)
Przygarnęłam kotkę Milę :) i mam z tego tak dużo radości :D
UsuńSuper! :) Śliczna mała! :)
UsuńAż mi się kurczę łezka w oku zakręciła ;] Widać taką ogromną radość u kociaków :) Wspaniała akcja jak i cała fundacja ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to nie ostatnia taka moja wizyta z prezentami od Was i ode mnie :D
UsuńDrapak w końcu został wykorzystany :D Mój kot nawet go nie ruszył, więc się marnował. A na taki widok aż się serce raduje :)
OdpowiedzUsuńTrochę u mnie przezimował, ale ważne, że w końcu dotarł do Fundacji i został tak hmmm ciepło przyjęty :P
Usuń=) widać, że prezenty dobrze się przyjęły. Kochane zwierzaczki...
OdpowiedzUsuńAż miło patrzeć, prawda? :)
UsuńOj, jaka kocia euforia :D
OdpowiedzUsuńMusiałabyś je zobaczyć jak zaczęłam wyjmować rzeczy z torby! :D
Usuńja widzę co mój kot wyprawia, jak coś jej przywożę, albo nawet nie jej, tylko rozpakowuję torbę, a ona ma nadzieję, że coś tam dla niej jest, wiec co dopiero taka ferajna xD
UsuńDokładnie! :D
UsuńMój Tymon też buszuje mi po torebce jak wracam skądś, czy przypadkiem mu puszki nie kupiłam :P
Uwielbiam zwierzęta
OdpowiedzUsuńaż cieplej się na sercu robi widząc jak ludzi robią dla nich coś dobergo :)
Prawda prawda :) A jeszcze cieplej, jak samemu coś się w tym kierunku zrobi ;)
UsuńMiło się robi patrząc jak koty się cieszą :)
OdpowiedzUsuńByś je zobaczyła na żywo... <3
UsuńChyba wolałabym nie, bo jeszcze nie potrafiłabym się z nimi rozstać :(
UsuńOj, znam to... Wiewiórę trzeba było mi wręcz siłą zabierać :P
UsuńTrafiłam tu z fanpage Fundacji Kot. Wspaniała akcja!
OdpowiedzUsuńDziękuję i witam na pokładzie! :D
UsuńKociaki wyglądają na mile zaskoczone i ciekawskie wszystkich prezentów ^^ Żwirka totalnie mnie ujęła.
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, ona jest dosłownie ujmująca! :D
UsuńIle radości w tych zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńTe koty w ogóle cieszą się, jak jest ktoś do głaskania ;)
Usuńjakie słodziaki ;d
OdpowiedzUsuńA jakie przytulaśne! :)
UsuńA ja z całkiem innej beczki-o kurczę, czyżbyś ścieła włosy? :> a może po prostu ja mam takie wrażenie ;)
OdpowiedzUsuńkoty szczęśliwe, akcja udana, są ludzie o dobrym sercu :)
Faktycznie komentarz wylądował w spamie ;)
UsuńOdpiszę więc raz jeszcze - nie, nie ścięłam włosów, na zdjęciu jest moja Mama :)
Moim faworytem jest Irysek :)
OdpowiedzUsuńI czeka na wirtualną adopcję ;)
UsuńAbsolutnie cudowne stworzenia :) Ptysia boska ! :D
OdpowiedzUsuńPtysia to taka typowa królowa, rządząca swoim światkiem ;)
UsuńJak się kotki cieszą:)) /E
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie ostatni raz dzięki nam ;)
Usuńwczoraj pisałam komentarz, ale gdzieś go wcięło :(
OdpowiedzUsuńile radości :)) udana akcja, koty zadowolone. Drapak jest śliczny :D
a tak z innej beczki: czyżbyś podcięła włosy? :>
Musiał automatycznie trafić do spamu, czasem Blogger robi takie psikusy...
UsuńNie ścięłam włosów, na zdjęciu jest moja Mama :)
Oj, jak czytałam o ostatnim kotku, to aż się popłakałam. Jak ona potrzebuje kochającego domku. Będę trzymać kciuki żeby szybko znalazła kochający domek. Zwierzęta są lepsze, niż nie jeden człowiek. A ich miłość bezgraniczna, dodaje szczęścia w życiu. Biedne te kotki w tych fundacjach/schroniskach :(
OdpowiedzUsuńA jeszcze biedniejsze, te dzikie, wyrzucone - bo muszą liczyć same na siebie albo na cud, że akurat je ktoś dokarmi. Ja dokarmiam osiedlowe koty i ich wzrok, jak widzą jedzonko rozpala płomień w sercu, że to co robię ma sens i tyle dla takiego futrzaka znaczy. Nie raz to jest być albo nie być w tym świecie. To takie niewinne kochane perełki :) Gdybym mogła przygarnęłabym wszystkie :)
Ajj by nie kończyć smutnie, wrzuć kochana zdjęcia Tymusia bo dawno go nie było :)
Prawda, niestety, a tych osiedlowych "wolnych" kotów jest sporo... Fundacja z tym też "coś" robi, bo wyłapują je, sterylizują i wypuszczają w ich miejsca, żeby chociaż się nie mnożyły jak dzikie, bo potem te maleństwa zostają zagryzione przez psy, zamarzają, włażą na ulicę... Ta koteczka, którą w sobotę adoptuję była właśnie w takiej sytuacji, urodziła się późną jesienią/wczesną zimą i została zabrana z dworu ze swoją siostrą (pewnie już ostatnią z miotu...) jak były już skrajnie wyczerpane i przemarznięte... Siostra nie przeżyła, a Maleńka dała radę.
UsuńTymona pokażę na pewno przy okazji prezentacji Małej, jak już u mnie będzie ;)
No właśnie, żeby się one chociaż nie rozmnażały. Święta prawda, te maluchy mają najgorzej, nie dość, że matka nie ma co zjeść, to co dopiero te małe. Smutna historia ale dobrze, że skończyła się dobrze i ta mała przeżyła :) Teraz się będzie miała jak w raju, otulona kochającymi ludźmi i będzie mieć nawet kolegę do zabaw :)
UsuńTak właśnie myślałam, że pokażesz Tymonka, jak będzie już malutka w domu :)
Super, także czekam z niecierpliwością na dalsze kocie wieści :)
Buziaki:*
Oj, nawet nie wiesz, jak ja czekam, żeby Mała była u nas i żebym mogła Wam zdać relację z jej przeprowadzki i zaznajamiana z Tymonem i Lady ;)
UsuńOj, czas szybko zleci, zobaczysz :)
UsuńBędę trzymać kciuki, żeby te dni szybko zleciały i żeby mała księżniczka była już u Ciebie :)
Dzięki :) Pewnie napiszę o niej w niedzielę jeszcze ;)
UsuńNapisz, napisz :) Także, czekam na dalsze wieści od Ciebie :*
Usuń