Ciąg dalszy opowieści o kolorówce Kobo :) Przyznam szczerze, że nigdy nie używałam korektora, choć ostatnimi czasu nosiłam się z zamiarem kupienia jakiegoś. Tym bardziej się ucieszyłam, kiedy znalazłam dwa odcienie w paczuszce - mogłam nawet wybrać bardziej mi odpowiadający :) No to parę słów o nich - korektorach Kobo - Perfect Cover Stick.
Opis producenta:
Kryjąca formuła korektora maskuje niewielkie przebarwienia i niedoskonałości skóry, tonizuje i lekko rozjaśnia cerę. Zawiera witaminę E, olej z ogórecznika i mineralny filtr UV.
Cena: 14,99 zł
Cena: 14,99 zł
Moja opinia:
Na wstępie zaznaczę, że uznałam kolor 103 Beige jako bardziej odpowiedni do mojej karnacji, jego więc używałam i na jego podstawie piszę tę opinię. Używałam go właściwie tylko pod oczy, żeby ukryć sińce i w tej roli sprawdził się świetnie. Ale po kolei.
Korektor ukryty jest w sztyfcie - odkręca się go za pomocą rolki u podstawy opakowania. Po wysunięciu do końca sztyft ma ok. 4-5cm, więc dość sporo, zwłaszcza, że po kilku albo kilkunastu użyciach końcówka mojego sztyftu jest tylko lekko odkształcona. Mogę więc śmiało powiedzieć, że korektor jest wydajny. Nie pachnie jakoś szczególnie, mi się ten zapach kojarzy ze sklepem dla artystów ;) W każdym razie na pewno nie śmierdzi. Jest dość miękki, więc łatwo się go rozprowadza - aczkolwiek po nałożeniu pod oczy trzeba dokładnie rozetrzeć, żeby równo pokrył cienie. Nie miałam odwagi używać go na krostki czy strupki - zawsze mam wrażenie, że są one wtedy tylko podkreślone... Pod oczami trzyma się dość długo, nie ma z nim problemów. Dobrze tuszuje cienie, czyli rolę swoją spełnia, ale też jakich rewelacji ani cudów nie ma. Ot, dobry produkt za dość dobrą cenę :)
A teraz zagadka - znajdźcie dwie różnice :D
Jedna jest oczywiście zamierzona, a druga wyszła przypadkiem i nie mam pojęcia, dlaczego ;)
przede wszystkim widać, że nie podkreślają zmarszczek pod oczami (nie żebyś je miała :D) co dla mnie jest mega ważne przy korektorach :)
OdpowiedzUsuńSabb, no trochę mam, ale to też z niedospania niestety :D
OdpowiedzUsuńźrenice:D
OdpowiedzUsuńAnonyme, no właśnie :D Tyle, że oba zdjęcia były cykane w takim samym świetle w odstępie ok. 2 minut, gapiłam się na nich w ten sam punkt, więc nie mam pojęcia, skąd ta różnica :D Może naćpałam się tym korektorem? :D
OdpowiedzUsuńA może się zdenerwowałaś trochę, np zdjęciami? Adrenalina powoduje rozszerzenie źrednic ;).
OdpowiedzUsuńMoże jak skończy mi się mój korektor to rozważę ten. Potrzeba mi czegoś dość dobrze kryjącego, co się nie zużyje od razu. No ale to też zależy jak jasny jest jeszcze jaśniejszy odcień od 102 Sand ;).
Angiotensyna, a co może być stresującego w robieniu zdjęć? ;) Te źrenice pozostaną dla nas tajemnicą :P Co do odcieni, nie wiem szczerze mówiąc, jakie są inne, ale Sand jest bardzo jaśniutki, choć wchodzi w żółty nieco.
OdpowiedzUsuńnie widziałam w sklepie tych korektorów, muszę się im przejrzeć. :-)
OdpowiedzUsuńzagłosowałam. ;-)
One_LoVe, dzięki ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety jestem ślepa i widzę tylko różnicę w kolorze skóry no i w "zmarszczkach" o których pisze sabbatha
OdpowiedzUsuńale ładne oczy masz:D komu je dasz?:) ja nie używam korektora ale jak zacznę potrzebować to kto wie;)
OdpowiedzUsuńCat Girl, źrenice, jak już ktoś napisał ;)
OdpowiedzUsuńEwalucja, dziękuję ^^
Myślę, że się zaopatrzę w ten korektor jakoś niedługo :)
OdpowiedzUsuńZostałaś otagowana, zapraszam do zabawy :) http://sthlikegohs.blogspot.com/2011/09/pierwszy-blogowy-tag-letni-projekt.html
Gohs, dziękuję za taga! :D
OdpowiedzUsuńja szukam dobrego korektora ale na razie jakoś nie mogę się zdecydować:)
OdpowiedzUsuńale wezmę ten z kobo pod uwagę:)