Od dawna chciałam wypróbować jakiś peeling enzymatyczny - na co dzień preferuję porządne mechaniczne zdzieraki, ale jednak ciekawość była silna, dlatego z wielkim entuzjazmem zabrałam się do testów takiego peelingu od FlosLek. Teoretycznie jest on przeznaczony do cery naczynkowej, ale moja taka nie jest. Mimo wszystko, sprawdził się nieźle ;)
Opis producenta i skład:
Moja opinia:
Peeling dostajemy w czerwonym kartoniku, w którym kryje się biało-czerwona tubka - to kolory kojarzące się z cerą naczynkową, do której peeling jest przeznaczony. Jest też motyw samych naczynek, więc wszystko jasne ;) Tubka jest klasyczna, o szerokim zatrzaskowym zamknięciu. Design samej tubki przywodzi na myśl kosmetyk apteczny. W tubce znajduje się biały krem - średnio gęsty, ale bardzo wydajny. Nie pachnie, a po rozsmarowaniu robi się leciutki jak woda.
Kiedy trzymamy peeling na twarzy, w ogóle nie czuć, żeby działał - żadnego mrowienia, pieczenia, szczypania, nawet uczucia ściągnięcia. Za to po zmyciu, a zmyć go łatwo, okazuje się, że faktycznie bardzo ładnie oczyścił cerę ze starego martwego naskórka - jest niesamowicie gładka i miękka. Jest tylko szkopuł - w tych miejscach, że skóra była bardziej zrogowaciała, np. na świeżo zagojonych krostkach czy na nosie, pozostawia suche, lekko odstające "strupki" na miejscu - trzeba je zdjąć samemu, bo peeling sobie z nimi nie poradził, a jednocześnie mocno je uwidocznił. Jest to dla mnie dość istotna wada, bo nie zawsze jest czas, żeby po peelingu jeszcze się "poprawić" - nie można użyć go od razu ponownie, a zaserwowanie takiej delikatnej cerze jeszcze peeling mechaniczny nie byłoby dobrym pomysłem... Jeśli jednak nie macie takich minizrogowaceń, nie powinno być problemu z tym peelingiem.
Polecam, ale jak wyżej - dla osób bez grubszych warstw do usunięcia. Ja sama pozostaję przy peelingu mechanicznym, choć ten sobie zostawię - będę używać na "specjalne okazje" ;)
A Wy, jakiego rodzaju peelingi preferujecie? :)
Ja peelingów nie używam, kiedyś miałam morelowy z Soraya, ale zaczął podrażniać moją skórę. Od czasu do czasu używam jakiejś maseczki oczyszczającej i zauważyłam, że stan mojej skóry się poprawił :)
OdpowiedzUsuńO, zazdroszczę, że radzisz sobie bez peelingów ;)
UsuńZ mojej strony - tylko mechaniczny! Jako posiadaczka tłustej cery z duuużą "skłonnością do niedoskonałości" potrzebuję mocnego zdzieraka ;)
OdpowiedzUsuńchociaż, z drugiej strony, mam cerę lekko naczynkową... hmmm... może kiedyś zastanowię się dłużej nad tym peelingiem :)
Też mam taką cerę ;) Ale ten się w miarę spisał, poza tymi skórkami ;)
Usuńkiedyś się nad nim zastanawiałam, ale jakoś zapomniałam o nim i nie kupiłam :P
OdpowiedzUsuńNo to przypomniałam :P
UsuńZawsze byłam wierna peelingom mechanicznym,ale coraz bardziej przekonuję się do enzymatycznych. Mam wrażenie, że są dużo łagodniejsze i łaskawsze dla skóry.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale przy mojej topornej cerze mocne zdzieraki są wskazane ;)
UsuńWiduję czasem tę serię, ale nawet nie wiedziałam, że mają taki peeling :) Brzmi nieźle.
OdpowiedzUsuńMają mają ;) Ale w sumie też go nie widziałam stacjonarnie, choć seria mi mignęła parę razy.
UsuńMoim usubieńcem długo był peeling mechaniczny z Loreala z kwasem salicylowym. Latem jednak postanowiłam dać skórze odpocząć od peelingu ze składnikami aktywnymi. Próbowałam Synergen (z polecenia koleżanek), nie sprawdził się - dla mnie za ostre te drobinki. W końcu stanęło na tym, że myjąc twarz mydłem ziołowym przecieram ją delikatnie ręczniczkiem z mikrofibry, i tak codziennie - ten wariant super mi się sprawdza.
OdpowiedzUsuńO, też dobrze :) To ja w sumie nie powinnam potrzebować peelingu, skoro codziennie funduję sobie OCM :P
UsuńOd dawna szukam jakiegoś peelingu enzymatycznego, bo coś czuję, że po mamię będę miała naczynka. Cera już mi się czerwieni i boję się, że mechanicznym coś tam z nimi zrobię
OdpowiedzUsuńMoże wypróbuj najpierw jakiś saszetkowy - z Lirene np :)
UsuńJest na mojej liście i z pewnością go kupię. Cała ta seria jest dla mnie idealna.
OdpowiedzUsuńO, a co z niej masz?
Usuńmoim zdaniem nie do tłustej cery
OdpowiedzUsuńA to czemu? :>
Usuńzdecydowanie wolę peelingi mechaniczne. muszę czuć, że coś się zrobiło na mojej twarzy, no i zawsze cierpię na chroniczny brak wolnego czasu i szkoda mi tych 10-15 minut na sam peeling. ;)
OdpowiedzUsuńMożesz robić coś innego w ciągu tych 10-15 minut, kiedy peeling jest na twarzy ;)
Usuńja na szczęście tak jak ty nie mam problemu z naczynkami ;)
OdpowiedzUsuńChociaż z tym mam szczęście :P
Usuńnie przesadzaj :)
OdpowiedzUsuńW sumie to nie przesadzam - trafiła mi się większość włosowych, cerowych i paznokciowych 'wad' :D
Usuńwiększość ale nie wszystkie ;D
UsuńNo nie - nie mam naczynek i to chyba na tyle :P
UsuńJa od zawsze stosuję peelingi mechaniczne, bo mam cerę mieszaną, a strefa T to koszmar. Jednak naczynka też mi pękają na twarzy, więc pewnie niedługo zdecyduję się na jakiś enzymatyczny.
OdpowiedzUsuńMoże warto mieć dwa różne w pogotowiu ;)
Usuńja zawsze stosowalam peelingi mechaniczne bo moj nos to twardy gosc i za nic nie chce sie wypeelingować;))
OdpowiedzUsuńNo enzymy przy nosie też wymiękły u mnie :P
UsuńJa też wolę zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńJesteśmy w większości ;)
UsuńMam teraz enzymatyczny Apis, a z mechanicznych zrezygnowałam już dawno temu.
OdpowiedzUsuńI jak, ten Apis jest dla Ciebie najlepszy na razie?
UsuńNie mam dużego porównania. Jest niezły, ale dla mnie szału nie robi. Mam go na razie niecałe dwa tygodnie, więc może jeszcze zmienię zdanie. Najbardziej lubiłam enzymatyczny z Mincera.
UsuńTo poczekam na ewentualną recenzję ;)
Usuńja też wolę zdzieraki, ale kiedy mam problemy z cerą używam enzymatycznego nuno z ziaji i troszkę słabo działa, no i te skórki odstają tak jak i u Ciebie :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie tylko ja taka niedorobiona po takim peelingu jestem :P
UsuńJa od czasu do czasu sięgam po peeling - i wolę zdzieraki ;)
OdpowiedzUsuńJakieś konkretne? :)
UsuńLubię korund i te oparte na bromelainie :) ten to dla mnie byłby istny zapychacz :)
OdpowiedzUsuńMusze wypróbować kiedyś korund!
UsuńJa dłuższy czas lubiłam peelingi mechaniczne, teraz moimi ulubionymi rzeczami są:
OdpowiedzUsuń-czarne mydło oliwkowe z różą, to taki peeling typu gommage, na początku nawet nie wierzyłam, że działa
-AVA Eco Garden, peeling-maska, ryż z ogórkiem
Z korundem się jakoś nie polubiłam.
Oo, tej Avie się będę musiała przyjrzeć :)
UsuńObecnie mój ulubiony to morelowy z Sorai, ale mam zamiar spróbować enzymatycznego, bo nigdy nie używałam, a mianowicie - żurawinowy od Apis ;)
OdpowiedzUsuńJesteś już kolejną osobą, która o nim pisze, muszę zorientować się w temacie ;)
UsuńJa używam tylko i wyłącznie peelingów mechanicznych, nigdy nie pojmę jak taki peeling może coś zdziałać tylko enzymami :) Po prostu nie widze u siebie roznicy przed i po, dla mnie skora musi "czuć", ze byla skrobana :)
OdpowiedzUsuńRozumiem doskonale o czym mówisz :D
UsuńJako posiadaczka cery mieszanej ze skłonnością do czerwienienia wokół nosa i na brodzie od dłuższego czasu używam wyłącznie peelingów enzymatycznych. Z suchymi skórkami i zrogowaceniami świetnie radzi sobie Ziaja Calma, do tego ładnie koi skórę i ma przyjemny zapach.
OdpowiedzUsuńPoza tym do mikrozłuszczania wystarcza mi zmywanie wszelkich produktów myjących ściereczką z mikrowłókien. Jeśli zbyt mocno trze się skórę i używa peelingów mechanicznych to ona zaczyna się bronić i naskórek może szybciej przyrastać - błędne koło :).
To prawda, tak samo jak z tarkami do stóp - im częściej używasz, tym częściej musisz ;)
Usuń