poniedziałek, 20 sierpnia 2012

FlosLek - Peeling enzymatyczny do twarzy

Od dawna chciałam wypróbować jakiś peeling enzymatyczny - na co dzień preferuję porządne mechaniczne zdzieraki, ale jednak ciekawość była silna, dlatego z wielkim entuzjazmem zabrałam się do testów takiego peelingu od FlosLek. Teoretycznie jest on przeznaczony do cery naczynkowej, ale moja taka nie jest. Mimo wszystko, sprawdził się nieźle ;)
  
  
Opis producenta i skład:
   
Moja opinia:
Peeling dostajemy w czerwonym kartoniku, w którym kryje się biało-czerwona tubka - to kolory kojarzące się z cerą naczynkową, do której peeling jest przeznaczony. Jest też motyw samych naczynek, więc wszystko jasne ;) Tubka jest klasyczna, o szerokim zatrzaskowym zamknięciu. Design samej tubki przywodzi na myśl kosmetyk apteczny. W tubce znajduje się biały krem - średnio gęsty, ale bardzo wydajny. Nie pachnie, a po rozsmarowaniu robi się leciutki jak woda.
   
  
Kiedy trzymamy peeling na twarzy, w ogóle nie czuć, żeby działał - żadnego mrowienia, pieczenia, szczypania, nawet uczucia ściągnięcia. Za to po zmyciu, a zmyć go łatwo, okazuje się, że faktycznie bardzo ładnie oczyścił cerę ze starego martwego naskórka - jest niesamowicie gładka i miękka. Jest tylko szkopuł - w tych miejscach, że skóra była bardziej zrogowaciała, np. na świeżo zagojonych krostkach czy na nosie, pozostawia suche, lekko odstające "strupki" na miejscu - trzeba je zdjąć samemu, bo peeling sobie z nimi nie poradził, a jednocześnie mocno je uwidocznił. Jest to dla mnie dość istotna wada, bo nie zawsze jest czas, żeby po peelingu jeszcze się "poprawić" - nie można użyć go od razu ponownie, a zaserwowanie takiej delikatnej cerze jeszcze peeling mechaniczny nie byłoby dobrym pomysłem... Jeśli jednak nie macie takich minizrogowaceń, nie powinno być problemu z tym peelingiem.
Polecam, ale jak wyżej - dla osób bez grubszych warstw do usunięcia. Ja sama pozostaję przy peelingu mechanicznym, choć ten sobie zostawię - będę używać na "specjalne okazje" ;)
  
  
A Wy, jakiego rodzaju peelingi preferujecie? :)

50 komentarzy:

  1. Ja peelingów nie używam, kiedyś miałam morelowy z Soraya, ale zaczął podrażniać moją skórę. Od czasu do czasu używam jakiejś maseczki oczyszczającej i zauważyłam, że stan mojej skóry się poprawił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, zazdroszczę, że radzisz sobie bez peelingów ;)

      Usuń
  2. Z mojej strony - tylko mechaniczny! Jako posiadaczka tłustej cery z duuużą "skłonnością do niedoskonałości" potrzebuję mocnego zdzieraka ;)

    chociaż, z drugiej strony, mam cerę lekko naczynkową... hmmm... może kiedyś zastanowię się dłużej nad tym peelingiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką cerę ;) Ale ten się w miarę spisał, poza tymi skórkami ;)

      Usuń
  3. kiedyś się nad nim zastanawiałam, ale jakoś zapomniałam o nim i nie kupiłam :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze byłam wierna peelingom mechanicznym,ale coraz bardziej przekonuję się do enzymatycznych. Mam wrażenie, że są dużo łagodniejsze i łaskawsze dla skóry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale przy mojej topornej cerze mocne zdzieraki są wskazane ;)

      Usuń
  5. Widuję czasem tę serię, ale nawet nie wiedziałam, że mają taki peeling :) Brzmi nieźle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają mają ;) Ale w sumie też go nie widziałam stacjonarnie, choć seria mi mignęła parę razy.

      Usuń
  6. Moim usubieńcem długo był peeling mechaniczny z Loreala z kwasem salicylowym. Latem jednak postanowiłam dać skórze odpocząć od peelingu ze składnikami aktywnymi. Próbowałam Synergen (z polecenia koleżanek), nie sprawdził się - dla mnie za ostre te drobinki. W końcu stanęło na tym, że myjąc twarz mydłem ziołowym przecieram ją delikatnie ręczniczkiem z mikrofibry, i tak codziennie - ten wariant super mi się sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, też dobrze :) To ja w sumie nie powinnam potrzebować peelingu, skoro codziennie funduję sobie OCM :P

      Usuń
  7. Od dawna szukam jakiegoś peelingu enzymatycznego, bo coś czuję, że po mamię będę miała naczynka. Cera już mi się czerwieni i boję się, że mechanicznym coś tam z nimi zrobię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wypróbuj najpierw jakiś saszetkowy - z Lirene np :)

      Usuń
  8. Jest na mojej liście i z pewnością go kupię. Cała ta seria jest dla mnie idealna.

    OdpowiedzUsuń
  9. zdecydowanie wolę peelingi mechaniczne. muszę czuć, że coś się zrobiło na mojej twarzy, no i zawsze cierpię na chroniczny brak wolnego czasu i szkoda mi tych 10-15 minut na sam peeling. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz robić coś innego w ciągu tych 10-15 minut, kiedy peeling jest na twarzy ;)

      Usuń
  10. ja na szczęście tak jak ty nie mam problemu z naczynkami ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpowiedzi
    1. W sumie to nie przesadzam - trafiła mi się większość włosowych, cerowych i paznokciowych 'wad' :D

      Usuń
    2. większość ale nie wszystkie ;D

      Usuń
    3. No nie - nie mam naczynek i to chyba na tyle :P

      Usuń
  12. Ja od zawsze stosuję peelingi mechaniczne, bo mam cerę mieszaną, a strefa T to koszmar. Jednak naczynka też mi pękają na twarzy, więc pewnie niedługo zdecyduję się na jakiś enzymatyczny.

    OdpowiedzUsuń
  13. ja zawsze stosowalam peelingi mechaniczne bo moj nos to twardy gosc i za nic nie chce sie wypeelingować;))

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam teraz enzymatyczny Apis, a z mechanicznych zrezygnowałam już dawno temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak, ten Apis jest dla Ciebie najlepszy na razie?

      Usuń
    2. Nie mam dużego porównania. Jest niezły, ale dla mnie szału nie robi. Mam go na razie niecałe dwa tygodnie, więc może jeszcze zmienię zdanie. Najbardziej lubiłam enzymatyczny z Mincera.

      Usuń
    3. To poczekam na ewentualną recenzję ;)

      Usuń
  15. ja też wolę zdzieraki, ale kiedy mam problemy z cerą używam enzymatycznego nuno z ziaji i troszkę słabo działa, no i te skórki odstają tak jak i u Ciebie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie tylko ja taka niedorobiona po takim peelingu jestem :P

      Usuń
  16. Ja od czasu do czasu sięgam po peeling - i wolę zdzieraki ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Lubię korund i te oparte na bromelainie :) ten to dla mnie byłby istny zapychacz :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja dłuższy czas lubiłam peelingi mechaniczne, teraz moimi ulubionymi rzeczami są:

    -czarne mydło oliwkowe z różą, to taki peeling typu gommage, na początku nawet nie wierzyłam, że działa
    -AVA Eco Garden, peeling-maska, ryż z ogórkiem

    Z korundem się jakoś nie polubiłam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Obecnie mój ulubiony to morelowy z Sorai, ale mam zamiar spróbować enzymatycznego, bo nigdy nie używałam, a mianowicie - żurawinowy od Apis ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś już kolejną osobą, która o nim pisze, muszę zorientować się w temacie ;)

      Usuń
  20. Ja używam tylko i wyłącznie peelingów mechanicznych, nigdy nie pojmę jak taki peeling może coś zdziałać tylko enzymami :) Po prostu nie widze u siebie roznicy przed i po, dla mnie skora musi "czuć", ze byla skrobana :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jako posiadaczka cery mieszanej ze skłonnością do czerwienienia wokół nosa i na brodzie od dłuższego czasu używam wyłącznie peelingów enzymatycznych. Z suchymi skórkami i zrogowaceniami świetnie radzi sobie Ziaja Calma, do tego ładnie koi skórę i ma przyjemny zapach.
    Poza tym do mikrozłuszczania wystarcza mi zmywanie wszelkich produktów myjących ściereczką z mikrowłókien. Jeśli zbyt mocno trze się skórę i używa peelingów mechanicznych to ona zaczyna się bronić i naskórek może szybciej przyrastać - błędne koło :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, tak samo jak z tarkami do stóp - im częściej używasz, tym częściej musisz ;)

      Usuń

Z góry dziękuję za wszelkie Wasze komentarze :)
Zawsze wszystkie czytam i staram się na nie odpowiedzieć, bo Wasza opinia jest dla mnie naprawdę ważna.
Proszę jednak o darowanie sobie komentarzy typu "Obserwuje i liczę na to samo" albo "Super, zapraszam do mnie" - takie "spamy" będę usuwać.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...