Jak sam tytuł posta wskazuje, dziś napiszę Wam co nieco o antycellulitowej serii kosmetyków od Lirene. Używałam jej całej jednocześnie, więc i recenzja będzie wspólna :) Cóż, o ile unikam kosmetyków modelujących, to jednak czasem wspomagam się takimi antycellulitowymi. Trzeba jednak zaznaczyć, że mój cellulit jest dość specyficzny - potrafi pojawić się z dnia na dzień i równie szybko zniknąć - wystarczy, że przez dwa tygodnie sobie poćwiczę coś mało wymagającego i pomogę sobie jakimś dobrym balsamem. Weźcie to pod uwagę, czytając recenzję ;)
Opisy producenta i składy:
Kliknijcie na zdjęcie, aby je powiększyć.
Gdzie i za ile:
Znajdziecie je raczej wszędzie, na pewno widziałam tę serię w Rossmannie i w SuperPharm. Ceny wyglądają tak:
Serum ujędrniające na noc - 17zł / 200ml
Balsam antycellulitowy - 15zł / 250ml
Antycellulitowy peeling myjący - 12zł / 200ml
Moja opinia:
Tym razem, żeby najlepiej ocenić działanie serii, nie ćwiczyłam - byłam ciekawa, czy dam radę pozbyć się cellulitu z pomocą samych specyfików. Udało się, choć nie trwało to dwóch tygodni, jak zwykle z ćwiczeniami, a około miesiąca. Moje uda znowu są gładkie, bez brzydkiej skórki pomarańczowej.
Cóż, zaczęłam z grubej rury, od razu podałam najważniejszą informację - skuteczność serii. Wiecie więc już, że to wesołe trio może poprawić nasz wygląd. To teraz może parę słów o każdym członku tego trio?
Serum ujędrniające na noc używałam, uwaga... na noc. Po kąpieli wmasowywałam je okrężnymi ruchami. Serum ma postać żółtawego kremu, jest lekkie, łatwo się rozsmarowuje i jest bardzo wydajne. Z żalem stwierdzam, że nie zaobserwowałam żadnego uczucia rozgrzania ani schłodzenia - lubię te efekty, wmawiam sobie, że to oznacza, że kosmetyk działa ;) Pachnie cytrusowo, świeżo, choć nieco chemicznie. Mnie się ten zapach bardzo podoba. Opakowanie serum to stojąca tuba zamykana na zatrzask, całkiem wygodna, choć nie przepadam za takimi opakowaniami.
Balsam antycellulitowy wsmarowywałam w uda rano, choć akurat o nim zapominałam najczęściej, mimo, że specjalnie stał na honorowym miejscu przy moim łóżku... Ma postać kremu, białego albo bardzo jasnego, zależnie od światła ;) Jest nieco cięższy od serum, ale i tak łatwo się rozprowadza i wchłania. W tym przypadku również nie zauważyłam, żadnego chłodzenia ani rozgrzewania - buuu... Zapach jest taki sam, jak w serum - cytrusowy, przyjemny. W przeciwieństwie do dwóch braci, ten balsam mieszka w plastikowej butelce, która już bardziej mi odpowiada niż tubki - pod koniec opakowania można je postawić do góry nogami i też produkt spływa ;)
Antycellulitowy peeling myjący to mój ulubiony produkt z tej serii. Stosowałam go siedząc w wannie, solidnie szorując nim uda. Ma piękny soczysty pomarańczowy kolor (zapach również, taki jak pozostała część serii) i żelową konsystencję. Zawiera spore ilości drobinek, które mnie kojarzą się z peelingiem cukrowym - mocne zdzieraki, powodujące bardzo przyjemny masaż, a przy tym i lekką pianę - naprawdę jest to peeling myjący. Dodam też, że jest bardzo wydajny. Mieści się w częściowo przezroczystej tubie, stawianej na zamknięciu - dokładnie takiej, jak w przypadku serum.
Gdybym miała wybrać z tej serii jeden produkt, wybrałabym peeling. Nie mogę Wam powiedzieć, czy poszczególnie elementy tego trio dadzą odpowiedni efekt w wersji solo, ale w zespole powinny się sprawdzić. Myślę, że są to kosmetyki warte uwagi :)
Używacie kosmetyków modelujących czy antycellulitowych?
Macie jakieś sprawdzone sposoby na skórkę pomarańczową na udach czy pupie?
bardzo lubię ten peeling :)
OdpowiedzUsuńJa też, zresztą w ogóle lubię peelingi Lirene :)
OdpowiedzUsuńja nie miałam ani jednego produktu, ale chyba warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńten peeling i balsam ciekawią mnie najbardziej ;D
UsuńJakbym miała ograniczyć się do dwóch z tych produktów, wybrałabym jednak peeling i serum, jakoś wolę używać takich rzeczy na noc.
Usuńja tak średnio lubię balsamy, bo kiedy nakładam je na noc to zawsze później się kleję, więc może masz racje i lepsze byłoby serum :)
UsuńTwój wybór ^^
Usuńnie wiem dlaczego, ale ten peeling przypomina mi bursztyn :D
UsuńFaktycznie trochę tak wygląda :D
UsuńNa szczęście nie mam problemu z cellulitem .
OdpowiedzUsuńPozazdrościć ;)
Usuńchcę ten peeling!
OdpowiedzUsuńDo Rossmanna marsz! ;)
Usuńuwielbiam peeling i balsam jest super
OdpowiedzUsuńA serum używałaś? :)
UsuńJa używam kosmetyków Eveline najlepiej się u mnie sprawdzają chociaż próbowałam innych np Perfecty to zawsze wracam do Eveline:)
OdpowiedzUsuńDla mnie Eveline są dobre, ale nieco przereklamowane ;)
UsuńWczoraj skończyłam swój peeling z Joanny i otworzyłam Lirene. Jeju, jak on pachnie!!! A jak ździera :D Cdowny jest. Używam też balsamu chłodzącego z Perfecty, w sam raz na lato :P
OdpowiedzUsuńTak Ci w tajemnicy powiem, że wszystkie peelingi Lirene mają taką genialną konsystencję i działanie zdzierające ;)
Usuńjak skończę ten to zainteresuję się zielonym na pewno :D
UsuńMaxSlim? Czekam u mnie w kolejce :D
UsuńUżywam balsamów antycellulit, ale nie wierzę w ich działanie (cellulitu niestety tak łatwo pozbyć się nie da), co najwyżej w działanie ujędrniające :)
OdpowiedzUsuńNie w każdym przypadku pozbycie się cellulitu jest takie trudne ;)
Usuńcellulit łatwo się jest pozbyć, tylko trzeba pilnować bo się nawraca, gorzej jest z rozstępami, tego cholerstwa się nie usunie
UsuńWłaśnie właśnie...
UsuńNa szczęście rozstępów nigdy chyba nie miałam!
Ja od czasu do czasu przetestuję coś nowego, ale zawsze wracam do Eveline ;) Teraz wygrałam w rozdaniu też serum z Avonu, więc jak wykończę obecne Eveline to będę testować Avon.
OdpowiedzUsuńJakie dokładnie z Avonu? :> Jedno z Anew mają genialne :)
Usuńten scrub wygląda ciekawie :) ale ja mam inny sprawdzony kosmetyk na cellulit i myślę, że pozostane mu wierna. Tak w ogóle to właśnie dziś u mnie notka o nim, zgrałyśmy się ;)
OdpowiedzUsuńSpoko, ostatnio ciągle "kradnę" komuś posty :P
Usuńwydaje mi się że w przyszłości na pewno kupię scrub :)
OdpowiedzUsuńDobra decyzja ^^
Usuńmam całą serię i bardzo ją polubiłam. zapach jest piękny!
OdpowiedzUsuńZgadzam się, jedna z zalet serii :)
Usuńtej serii nie miałam, ale MaXSlim, która jest bardzo dobra, pomaga pozbyć się parę cm i kg
OdpowiedzUsuńTeż jestem jej ciekawa - peeling czeka w kolejce ;)
UsuńFarciara! Żeby na mnie działały same kremy :P
OdpowiedzUsuńMuszę mieć coś od życia! :P
Usuńmoim sposobem jest peeling kawowo cynamoowy :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś robiłam :) A teraz już nie mam ekspresu :D
UsuńJa mam peeling antycellulitowy myjący z Lirene Max Slim i jestem nim zachwycona. Miła odmiana po bublu Bielendy.
OdpowiedzUsuńKtóra Bielenda to taki bubel? :D
UsuńMusi ślicznie pachnieć ;)
OdpowiedzUsuńI pachnie ;)
Usuńpeeling jest moim zdecydowanym ulubie ńcem :)
OdpowiedzUsuńPiąteczka ;)
UsuńJa muszę zacząć stosować coś ujędrniającego i antycelulitowego:)wezmę tą serię pod uwagę przy wyborze:)szczególnie przemawia do mnie peeling:)
OdpowiedzUsuńI dobrze przemawia ;) Myślę, że warto skusić się akurat na tę serię :)
UsuńJako 20 latka używałam namiętnie żel antycellulitowy z Avonu przez jakieś 2-3 lata, codziennie masowałam wieczorem po kąpieli każdego dnia bez wyjątku - zużyłam kilkanaście tubek i dlatego teraz po 30-tce nie mam śladu cellulitu a moje koleżanki się dziwią jak to możliwe? dlatego wierzę w żele i balsamy antycellulitowe ale tylko w oparciu o własną konsekwencję..
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest :) Zazdroszczę braku problemów teraz ;)
UsuńA wtedy miałaś cellulit czy używałaś profilaktycznie?
jestem dosyć zapobiegliwa :) może coś tam zauważyłam co mnie skłoniło do tego żelu :)
UsuńTo ja może już zacznę się traktować przeciwzmarszczkowymi? :D
UsuńLubię zapach tej serii :D Używałam serum, ale u mnie samo nie pomaga. Fajnie masz, że u Ciebie działa bez ćwiczeń, zazdraszczam :)
OdpowiedzUsuńA peeling muszę wypróbować, miałam kiedyś ze starej pomarańczowej serii, jeśli go nie pogorszyli to jest świetny ;p
Nie kojarzę starej serii, ale jeśli masz, możesz porównać skład ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to tylko spam w czystej postaci...
UsuńJa nie mam cierpliwości do takich smarowideł - wystarcza mi entuzjazmu na 2-3 dni, a potem o regularności w stosowaniu mogę zapomnieć :D
OdpowiedzUsuńTeż tak kiedyś miałam, a teraz staram się jak mogę o regularność ;)
Usuńuwielbiam ten peeling, lubię się tak czasem porządnie wyszorować
OdpowiedzUsuńUżywam i antycellulitowych i modelujących.
Ten peeling w ogóle jest klasą samą dla siebie ;)
Usuńuwielbiam peeling z tej serii (chociaż nie miałam okazji wypróbować reszty kosmetyków). Zapach jest cudowny! Taki pomarańczowo grejpfrutowy. Orzeźwiający, soczysty... Moja łazienka długo potem pachnie :D
OdpowiedzUsuń