Jestem szczęśliwą posiadaczką nowej wiosenno-letniej kolekcji Kobo, o nazwie True. Zawiera ona cztery produkty: rozświetlacz modelujący, podkład, puder matujący oraz tusz do rzęs. Mam je wszystkie, poza tuszem, a dziś zajmę się rozświetlaczem, który mi służy jako korektor pod oczy.
Opis producenta:
Pozwala na idealne wymodelowanie i podkreślenie wybranych partii twarzy.
Rozświetla skórę sprawiając, że wygląda ona świeżo i promiennie.
Perfekcyjnie maskuje oznaki zmęczenia, cienie pod oczami oraz drobne
zmarszczki i linie. Zapewnia szybką i łatwą aplikację.
Dostępny w dwóch kolorach.
Dostępny w dwóch kolorach.
Gdzie i za ile: drogerie Natura, 20zł / 9ml
Moja opinia:
Cóż, jest to jeden z bardzo nielicznych produktów Kobo, na których się zawiodłam. Po prostu nie sprawdził się za dobrze w żadnej z ról, w których go wypróbowałam. Ale zacznijmy od spraw technicznych.
Korektor zamknięty jest w opakowaniu typowym raczej dla błyszczyka, odkręcanym, z pędzelkiem na końcu. Dzięki temu aplikacja jest wygodna, nakładamy na twarz odrobinkę rozświetlacza w formie kropek i rozprowadzamy odpowiednio palcami. Ja mam wersję 101, tę jaśniejszą, jest to ładny porcelankowy beż, bardzo jasny, także na plus. Nie zauważyłam, żeby miał jakieś drobinki czy najdrobniejszy chociaż pyłek, a spodziewałabym się tego po rozświetlaczu.
Nałożony pod oczy, daje niestety dość nienaturalny efekt - nie rozświetla, nie tuszuje cieni pod oczami, tylko je lekko zakrywa, ale końcowy efekt jest dość żałosny - jakbym była mocno chora, gorzej niż bez rozświetlacza. W dodatku na tej delikatnej skórce pod oczami bardzo łatwo się roluje przy rozprowadzaniu palcami.
Próbowałam nałożyć go również jako rozświetlacz na kości policzkowe. Rozprowadził się ładnie, nie zrolował, ale efekt był znikomy - tylko rozjaśnienie, bez rozświetlenia. Poza tym po chwili zaczęły mnie piec policzki w tych miejscach, gdzie go nałożyłam, a chyba na palcach jednej ręki mogłabym policzyć kosmetyki, które mnie kiedykolwiek podrażniły...
Aż mi przykro, że muszę wystawić negatywną opinię kosmetykowi Kobo, bo bardzo lubię tę markę, ale ten rozświetlacz nie sprawdził się u mnie w ogóle... Na szczęście puder i podkład są znacznie lepsze, ale o nich za jakiś czas :)
Notujemy: "paskuda, nie ślinić się z jego stronę" :)
OdpowiedzUsuńDopisz "Nie dotyczy reszty kolekcji." ;)
UsuńA mnie rozczarował kolejny lakier tej firmy.
UsuńWypróbowałam 3 i już na pewno nie sięgnę po kolejne, choćby nie wiem co.
Za to cienie fajniutkie
Jak dla mnie lakiery mają niezłe, tylko ich gama kolorów jest słabiutka ;) Większość ich lakierów przedstawiłam na blogu paznokciowym.
Usuńmnie kobo totalnie nie ciągnie, może przez niefortunny dobór twarzy marki.
UsuńA ja nigdy na to nie patrzę ;)
Usuńczyli firma zrobiła produkt na szybko i 'dupeńka' z tego wyszła.
OdpowiedzUsuńa skład jest na opakowaniu ?
bo na podkadzie Ideal Cover - nie ma go - pisałam również do firmy ale chyba skład jest tajemnicą firmy XD
Nie wiem, czy na szybko, ale wyszło jak wyszło...
UsuńSkładu nie ma.
A liczyłam na niego... Szkoda, że taki kiepski
OdpowiedzUsuńWidziałam zdaje się na blogu Trustmyself, że jej podpasował, bo znalazła dla niego lepsze zastosowanie, mi to nie wyszło ;)
UsuńTak, mnie on bardzo spasował, jak już nauczyłam się go aplikować (wklepując i to zazwyczaj na już utrwaloną pudrem skórę). U mnie pięknie pokrywa cienie pod oczami, które mam gigantyczne i fajnie rozświetla miejsca, w których został nałożony. Ale cóż, nie dla każdego jest dobrym produktem, jak widać :)
UsuńJak wszystko, niestety ;) Pozostaje mieć nadzieję, że większości przypasuje, a ja będę wyjątkiem, nie odwrotnie :P
UsuńGdyby każdemu pasowało to samo to byłoby nudno, prawda? :P
UsuńOtóż to ^^
UsuńMacie rację ;) Chociaż ja powoli znajduję coraz więcej idealnych kosmetyków dla mnie :)
UsuńLata praktyki ^^
UsuńDziękuję za tę recenzję - korektoro-rozświetlacz wykreślam z listy zakupów, a zaoszczędzone na tym 20 zł wydam na coś innego, lepszego :D
OdpowiedzUsuńCałkiem słusznie ;)
Usuńszkoda ze sie nie sprawdzil, wizualnie fajnie sie prezentowal
OdpowiedzUsuńO, tu się zgodzę, zapowiadał się naprawdę dobry kosmetyk...
UsuńCzyli lipa, ale mam ochotę na podkład i puder:D
OdpowiedzUsuńNiedługo będę je recenzować :)
UsuńTo czekam czekam:D
UsuńTo ja w takim razie zapraszam do zakładki "Co wkrótce?" i czekam na dalsze typy ;)
UsuńTo szkoda, że się nie sprawdził. Ja go nie miałam więc nic nie mogę powiedzieć.
OdpowiedzUsuńSzkoda, szkoda, ale za korektor służy mi od dawna inny Koboś, więc to nie taka znów zdrada :P
Usuńmiałam go kupić, ale cena mnie zniechęciła.. i może dobrze wyszło;)
OdpowiedzUsuńW przypadku takich kosmetyków przydałyby się testery w drogeriach ;) A nuż Tobie by przypasował :)
Usuńszkoda, jestem na etapie poszukiwań korektora rozświetlającego
OdpowiedzUsuńKobo ma też inny korektor rozświetlający, taki w sztyfcie. Nie próbowałam go, co prawda, ale "zwykły" ich sztyft uwielbiam.
UsuńŁeee...a już myślałam, że go capnę...
OdpowiedzUsuńWiesz, no, nikt nie broni ;)
UsuńSzkoda, że się nie sprawdził...
OdpowiedzUsuńNo u mnie niestety nie, ale jak widać powyżej, nie jest to reguła :)
UsuńA mi się tak spodobał jak zmacałam tester, ostatecznie kupiłam tylko podkład ale po rozświetlacz miałam wrócić, miał taki piękny jasny kolor :) Ale już wiem że nie warto za nim płakać :D
OdpowiedzUsuńI jak podoba się podkład?
UsuńLubię nawet bardzo :)) Zaskakująco dobry.
UsuńCzyli się zgadzamy :)
UsuńJuż go miałam w koszyku, ale coś mnie tknęło i odłożyłam... chyba dobrze zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, choć może akurat u Ciebie by się sprawdził ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć na pewno się na niego nie skuszę,ale ogólnie lubię firmę Kobo:)
UsuńJa też, zazwyczaj mogę w ciemno polegać na ich kosmetykach.
UsuńA ja zwykle omijam szafę kobo... Niestety nie mogę tego powiedzieć o szafie essence :(
OdpowiedzUsuńNie można omijać szafy Kobo, Kobo rządzi! ;)
Usuńdobrze wiedzieć, mam słabość do wszelkich korektorów ;)
OdpowiedzUsuńNo to właśnie zaoszczędziłaś 20zł ;)
UsuńNa początku się przywitam. Orlico, wpadałam na Twojego bloga jeszcze kiedy bardziej aktywny był ten pazurkowy, a kosmetyczny dopiero się rozkręcał. Dopiero dzisiaj założyłam konto na bloggerze. Nareszcie przestanę żerować na Waszej pracy i troszkę pokomentuję :)
OdpowiedzUsuńCo do postu - nie wiem dlaczego, ale nazwa "korektor modelujący" wydaje mi się całkiem zabawna. U mnie korektory Kobo się nie sprawdziły, więc na szczęście nie miałam na niego ochotę. Za to podkład... Orlico, polecasz?
Witamy na pokładzie Bloggera :)
UsuńA podkład Kobo... hmmm, na pewno sprawdza się lepiej niż korektor, choć idealny nie jest. Ogólnie jednak polecam ;)
Będę omijać :)
OdpowiedzUsuńAle korektor, nie całe Kobo :P
Usuń