Jakiś czas temu zaproponowałam serię postów, przedstawiających zwierzyniec, mieszkający w moim domu. Większość z Was najbardziej ciekawa była mojego ukochanego pupila, Tymona, który jest... żbiko-kotem ;)
Otóż Tymon, bądź też Tymek / Tymuś / Obszczaniec (;)), trafił do nas jako kilkutygodniowe kocię. Historia ta opowiadana już chyba była miliony razy, bo jest niesamowita ;)
Osiem lat temu mój ojciec jeździł w częste trasy po całej Polsce. Był środek zimy, a Tata nocował w leśniczówce w środku lasu, na południu kraju (teraz po latach miesza się w zeznaniach, gdzie dokładnie ;)). Rano wstał i ruszył w drogę powrotną do domu, do Torunia. Przejechał kilkaset kilometrów, do końca dnia załatwiał sprawy, jeżdżąc po mieście, a przez cały ten czas towarzyszył mu momentami dziwny pisk. Wieczorem zaparkował wreszcie pod domem i przez całą noc słyszeliśmy przeraźliwe kwilenie. Rano zeszliśmy do samochodu, otworzyliśmy maskę, a tam, tuż koło silnika, wciśnięty był w kąt maleńki przerażony kociak. Przejechał z Tatą całą tą trasę z leśniczówki - musiał wejść pod maskę w lesie, bo chciał się ogrzać. To naprawdę cud, że przeżył tę trasę...
W ogóle nie byliśmy wtedy nastawieni na kota. Mieliśmy psa (teraz już biegającego za tęczowym mostem...), który nie znosił kotów, zresztą większa część rodziny to typ "Kochamy pieski, a koty są fałszywe" ;) Niemniej jednak wzięliśmy maluszka do domu. Był taki maleńki, że mieścił się na dłoni, a przerażony tak, że wyglądał jak okrąglutka puchata kulka. Dużo czasu zajęło nam przyzwyczajenie go do nowej sytuacji, a nasz nienawidzę-kotów-pies potraktował go co najmniej nieprzewidywalnie - po kilku nieufnych warknięciach przygarnął kociaka jak własne szczenię (co tym bardziej było dziwne, bo nie była to suczka, a pies). Kociak rósł więc, nabierając coraz więcej psich cech - miauczenie zaczęło przypominać próby szczekania, kiedy ktoś pukał do drzwi, on pierwszy się przy nich pojawiał, pilnując domu, w zabawie zamiast drapać - gryzł. I rósł i rósł i rósł, aż pewnego razu zainteresowało to naszą panią Weterynarz, która przeprowadziła "dochodzenie" - okazało się, że nasz kiciuś, który dorósł do 12kg i był wielkości średniego psa, ma więcej genów żbika niż kota domowego. Nigdy jednak nie ukazywał żadnych oznak "dzikości" - nigdy nikomu nie zrobił krzywdy, był łagodny, bardzo przytulaśny i szalenie cierpliwy - kiedy na świecie pojawił się mój młodszy brat, Tymon pozwalał mu się szarpać za uszy, wąsy, ogon, patrząc tylko z politowaniem ;)
A kiedy wreszcie po 17 latach życia odszedł od nas nasz pies, "mentor" Tymona, kocurek strasznie zmizerniał, nie ruszał się ze swojego kąta, przestał jeść i trwało to niestety dość długo... Później trafił do nas nowy psiak - kompletnie skretyniały szczeniak cocker spaniela i Tymon znalazł sobie nowy cel w życiu - uprzykrzyć psiakowi życie ;) Niejednokrotnie zakradał się do suczki, "pacał" ją w łepek i uciekał gdzie pieprz rośnie, albo z premedytacją wyjadał jej z miski, kiedy była w okolicy, patrząc jej przy tym prosto w oczka ^^ W ten sposób kot, który myśli, że jest psem, wychował psa, który myśli, że jest kotem ;)
Teraz Tymon jest już statecznym ośmioletnim kocurkiem i większość czasu spędza na spaniu, ale nadal włącza mu się czasem tryb "kocię" - biega wtedy po całym domu jak szalony, odbija się od ścian, skacze na psa ze stołów, ucieka przed psem, goni muszki, ćwierka do ptaków za oknem... I jest baaardzo kochany, uwielbia wciskać się pod kołdrę i wtulać, zwłaszcza we mnie, bo wie, że w moim pokoju będzie miał spokój - pies nie ma do mnie wstępu ;)
Dodam jeszcze, że jest to kot szalenie inteligentny - potrafi otworzyć drzwi zamknięte na klucz, odkręcić butelkę z kroplami walerianowymi (no a jak! ;)), schować się tak, że nie ma szans go znaleźć (choć to chyba dość powszechne u kotów ;)), np. wewnątrz poszewki na poduszce ;) I uwieeelbia surowe ogórki! Jeśli trafi mu się np. sałatka gyros, w której jest m.in. mięso i ogórki, wyje ogórki, a mięso zostawi :D
Dodam jeszcze, że jest to kot szalenie inteligentny - potrafi otworzyć drzwi zamknięte na klucz, odkręcić butelkę z kroplami walerianowymi (no a jak! ;)), schować się tak, że nie ma szans go znaleźć (choć to chyba dość powszechne u kotów ;)), np. wewnątrz poszewki na poduszce ;) I uwieeelbia surowe ogórki! Jeśli trafi mu się np. sałatka gyros, w której jest m.in. mięso i ogórki, wyje ogórki, a mięso zostawi :D
Mam nadzieję, że przetrwałyście ten wywód, teraz czas na porcję kocich zdjęć ;)
Tutaj raczej "Jego przytulaśność Tymon" ;) |
Tutaj jeszcze maluszek, rozkoszujący się ogrzewaniem podłogowym i udający logo Pumy :P |
Moje ulubione obsceniczne foto ^^ |
Z wszelkimi gryzoniami Tymek też potrafi się zaprzyjaźnić - choć np. Psikus, chomik, o którym pisałam jakiś czas temu, jakoś nie rozumie jego czułych liźnięć po głowie ;) |
A Tymon taaak lubi Psikusa i jego klatkę ;) Potrafi tak stać dobre 15 minut i obserwować sparaliżowanego ze strachu chomika :P Przy okazji możecie tu zobaczyć, jakie wielkie bydlątko z niego ;) |
I tu też widać rozmiary Jego Wysokości ;) |
Jak każdy Kot, uwielbia szeleszczące cuda... Najlepiej się w nie zaplątać :D (I uprzedzam pytania - nie ma dwukolorowych oczu, ale ciekawie to tu wygląda ;)) |
Bardzo często też przyłapuję go na spaniu z czymś w łapkach, zazwyczaj jest to coś, czego akurat szukam ;) |
Nie muszę chyba pisać, jak chętnie włazi mi on w obiektyw, jak robię dla Was swatche ;) Ale muszę przyznać - to najsłodszy mistrz drugiego planu pod słońcem :) |
Tutaj jeszcze kiepskie zdjęcie, ale macie porównanie "wielkościowe", Tymon i przygłupia Lady ;) |
I co, polubiłyście mojego ukochanego Kociaka? :)
O kim będziecie chciały teraz poczytać? O skretyniałym cocker spanielu, maleńkim chomiku mojej siostry czy może mojej dawnej "kolekcji" zwierząt egzotycznych - węży, ptaszników, ciekawych owadów? :)
ale słodki :D przeczytałabym o "przygłupiej Lady" " :P
OdpowiedzUsuńTo i o niej niedługo coś naskrobię ;)
UsuńPrzecudne ubarwienie i charakterek też:-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ;)
UsuńGenialna historia i świetny zwierzyniec. Ja niestety nie mam zawierzaków. No chyba, że liczyć męża :P Kanapowiec przytulak ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że można go liczyć :D
UsuńChyba jest kotem. Trzeba karmić, poić, ale przytula się tylko wtedy kiedy ma ochotę i sam się wyprowadza na spacer ;)
UsuńTo mój najwyraźniej też jest kotem :D
UsuńZazdroszcze koto-zbika :)
OdpowiedzUsuńMarze o wielkim kocie, mam co prawda w domu 4 ale wszystkie mikre w porownaniu z Twoim ;)
Przyglupiego psa tez mam i drugiego troche bardziej madrego :)
Ten mądrzejszy to pewnie kundelek? :P
UsuńOba kundle ;)
UsuńJedna ze schroniska (planowana), druga przybleda (wpadka;) )
Ta druga jest niezrownowazona.
Urocza i przekochana, uwielbiam ja, tylko ze ma serduszko duzo wieksze od rozumku ;)
W przypadku naszej Lady też tak musi być najwyraźniej, bo rozumku to ona nie ma za grosz ;)
UsuńPrzykład? Wróciłam kiedyś do domu i zastałam ją całą obklejoną dwustronną taśmą klejącą - np. ucho do tylnej łapy, przednia łapa do brzucha, ogon do sklejony w kulkę... Kota też obkleiła.
A jaka była szczęśliwa! -.-
No to zdaje sie podobny typ psa :D
UsuńA wszystkozerna jest? I nadzwyczaj uzdolniona w kwestii zdobywania pozywienia - wszelakiego?
Nasza mniejsza niedawno jak nas nie bylo w domu zrobila wlam do szafki kuchennej i zjadla 2 kartoniki gotowej zasmazki w proszku (sklad maka+tluszcz) oraz opakowanie suchego makaronu. I nawet chora nie byla ;)
Wszystkożerna to mało powiedziane :D Codziennie wieczorem musimy wynosić śmieci, a jeśli zapomnimy, rano będą wysypane, a połowa zeżarta -.-
UsuńBrzmi juz niezle ;D
UsuńOstatnie decydujace pytanie ;)
Jaki ma stosunek do pileczek??
Nie ma pojęcia, co to "aport", a wszelkie piłki rozgryzuje w wiór :D
UsuńNo to popatrz, jednak nie calkiem bratnia dusza ;)
UsuńNasza ma stosunek nabozny, nigdy nie miala szczeniakow oczywiscie i jest sterylizowana, ale sie z niej smiejemy ze gdyby miala szczeniaki to by je pogubila zaaferowana gonieniem pileczki.
Co to aport wie swietnie, zadrecza nas przynoszac pilki, zabawki, strzepki zabawek (znacznie czesciej), byle jej rzucac.
NIGDY nie ma dosc, chyba ze jest upal i juz sie prawie slania na lapach ze zmeczenia, wtedy robi przerwe, popije troche wody i zabawa od nowa.
Rozgryza rzeczywiscie wszystko, ale pilek do rzucania nie dostaje na wlasnosc do gryzienia, pilkami sie bawi z nami, potem jej zabieramy. Do rozgryzania kupujemy jej hurtowo w ciuchlandach maskotki. Rozszarpuje kazda w kwadrans ale potem za to tygodniami nosi sobie takie strzepki, to lapke urwana, tu uszko, czasem nawet cala glowe (ale bez uszu i oczu i nosa - takie wystajace elementy ida na poczatku).
No to z maskotkami ma tak samo :D Rozgryza, namiętnie wyjmuje po kłaczku tego wypełnienia, rozrzuca po domu ;) Podobnie zrobiła z dwoma pierwszymi posłaniami, miała wiklinowe to też je pogryzła, więc teraz śpi po prostu na często wymienianych starych bluzach (zazwyczaj też z lumpków ;)), bo je też gryzie, a jakże :P
UsuńNasza swoich poslanek jakos nie gryzie ale tez nie bardzo czesto z nich korzysta bo spi najczesciej na naszym lozku (najchetniej miedzy nami z glowa na poduszce) ;)
UsuńNo Lady na posłaniu leży tylko za dnia, noce spędza pod łóżkiem przy mamie i warczy, kiedy ktoś się do niego zbliża. W ogóle tak jest zapatrzona w moją mamę, że jej buty sobie ściąga na posłanie zawsze i śpi z głową na nich. W sumie aż dziw, że ich nie gryzie ^^
UsuńNo i jak tu nie kochac takich bezrozumnych pieskow :D
UsuńWasza suczka ma chociaz imie godne i dumnie brzmiace, nasza ma na imie Mafia ;)
Ta wieksza, bardziej zrownowazona, poschroniskowa ma na imie Fobia :)
Świetne imiona! :)
UsuńA w przypadku Lady... cóż, jak zna się tego psa to imię brzmi ironicznie, bo taka z niej dama jak mojego TŻa :P
OK, czas spać :) Pozdrów Mafię i Fobię ;)
Niezłą biografię ma twój kocur, przecudny jest, moja kotka ma podobne ubarwienie do niego a najbardziej rozwaliło mnie zdanie "W ten sposób kot, który myśli, że jest psem, wychował psa, który myśli, że jest kotem ;)".
OdpowiedzUsuńChętnie poczytałabym o psie a następnie o zwierzętach egzotycznych.
Heheh, zauważają to od razu wszyscy, którzy mnie odwiedzają - kot zachowuje się tak, jak powinien pies i odwrotnie :D
UsuńPrzeuroczy kociak, czy właściwie żbiko-kociak. Szczególnie podoba mi się zdjęcie 'mistrza drugiego planu' i.. to z butelką :D
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam o 'skretyniałym coker spanielu', ale i ptasznikami czy wężami nie pogardzę :P
Cieszę się, że nie uciekacie na samą myśl o mojej "egzotyce" - byłam naprawdę dumna z tych kolorowych puchatych zbiorów ptaszników ^^
UsuńHaha ale super kociak :D Bałabym sie o te kosmetyki na regale, gdyby przypadkiem łapa mu się omsknęłą :D Super historia, czekam na post z tym śmiesznym psiakiem ;)
OdpowiedzUsuńNeee, ma grację baleriny, nigdy nic nie strącił ^^ Zresztą nawet jeśli, to tuż do regału przylega łóżko :)
UsuńJest prześliczny ja też mam kota:)
OdpowiedzUsuńA ja mam kota na punkcie kota ^^
Usuńjest przeeeecudny :D:D a historia z silnikiem troooszke prszerazajaca ale dobrze ze z happy end'em :D
OdpowiedzUsuńOtóż to, skoro już przeżył tę podróż to musiał u nas zostać ^^
UsuńNa tym zdjęciu 'Moje ulubione obsceniczne foto ^^' jeszcze mu pilota i piwa brakuje :P
OdpowiedzUsuńTeż mnie trochę ta historia z silnikiem przestraszyła, ale ważne, że dobrze się skończyła.
Mój brat kotkę nauczył drzwi otwierać przez skakanie na klamkę i potem się śmiał, że zrobił błąd, bo teraz nie ma, że kot jest gdzieś niezaproszony.
Jako następnego poproszę cocker-spaniela.
Egzotyka też może być ciekawa, ale ja jednak wybieram puchate stworzenia ;)
Ptaszniki też są całkiem puchate! :D
UsuńA Tymon podobnie otwiera drzwi. Skacze na klamkę, przednimi łapkami się na niej wiesza, a tylnymi przekręca klucz.
Czasem po prostu staje na tylnych i przednimi przekręca :P
śliczny kociak! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy ;)
Usuńcudny kociak ;)
OdpowiedzUsuńTymon pozdrawia ;)
UsuńMasz niesamowity dar pisania o zwierzakach :) Ja raczej nie pałam wielką miłością do zwierząt, ale ten wpis pochłonęłam! A przecież już kiedyś o tym na Wizażu pisałaś :) Nie mniej - miło było to wszystko drugi raz przeczytać!
OdpowiedzUsuńKot Żbik jest mistrzowski :)
Bardzo mi miło ^^
UsuńJezu Orli tylko nie ptaszniki... albo wrzuć ptaszniki i potem od razu coś żebym nie zauważyła :/ mam straszną arachnofobię... brrrrrrrrr
OdpowiedzUsuńKOT jest przecudny!!! Prze-cud-ny!
Świetnie o nim opowiedziałaś, się uśmiałam :) Historia z happy endem :)
Też miałam, dlatego kupiłam pierwszego ptasznika :D
UsuńCieszę się, że post się podoba ;)
Uwieeelbiam koty :)
OdpowiedzUsuńPiona ;)
UsuńCudowny ten Kiciuś! Jestem typową kociarą i z dużą przyjemnością czytałam dzisiejszego posta. Mój kot nim do nas trafił też wychowywał się z psem i czasami się zastanawiam czy on aby na pewno jest kotem. Aportuje, uwielbia wodę i nie posiada absolutnie żadnej kociej gracji;)
OdpowiedzUsuńA post o egzotycznych stworzeniach zapowiada się równie ciekawie!
Niedługo więc powinnam coś o nich napisać :)
UsuńPiękny kotek! Widać, że ma mocna budowę i umaszczenie charakterystyczne dla dzikich kociąt :D
OdpowiedzUsuńNajbardziej charakterystyczne są ponoć cztery pręgi przez czoło i czarny grzbiet :)
UsuńRozczuliły mnie te zdjęcia! A Jego Wysokość Tymon śpiący z czekoladą w łapkach nadaje się do jakieś reklamy ^^ Chętnie poczytałabym coś o tych owadach... :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCiągnie słodkie do słodkiego ^^
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKolejny komentarz z takim samym spamem...
Usuńahhh! uwielbiam koty! i żałuję, że mam tylko jedną kudłatą mordkę w domu... a Tymon prześliczny! no i kot z historią!;)
OdpowiedzUsuńOj tak :)
UsuńTeż chciałabym przygarnąć jeszcze jakieś futro, ale wtedy rozniosłyby dom te nasze zwierzaki ;)
haha jest świetny :)
OdpowiedzUsuńJa wyprowadzam kota współlokatorki na spacery i prawie co dzień słyszę: "Patrz kot na smyczy" :))
Nasz jest zdecydowanie domowy, niewychodzący :)
UsuńŚwietna historia :) Ato udawanie przez niego psa, a przez psa kota, rozwaliło mnie na łopatki :D Urocze zwierzaki :)
OdpowiedzUsuńZwierzaki pozdrawiają ;)
UsuńMrrrrrrrrrrrrrrrrrru! =^.^= to jest coś, co Tygryski lubią/kochają najbardziej! :D napisz proszę o swojej kolekcji egzotycznych zwierzaczków - uwielbiam te małe potworki! :) I proszę o więcej Tymona! <3333
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! =^.^=
Chętnie Was postraszę ptasznikami :D
UsuńWspaniały post, o zwierzakach mogłabym czytać bez końca... ;)
OdpowiedzUsuńJa tak samo :)
UsuńNaprawdę ciekawa historia;) Poza tym inteligentny słodziak:)
OdpowiedzUsuńU nas tak naprawdę każdy zwierzak ma jakąś historię, nie mamy "normalnych" domowników :P
UsuńŚliczny jest :))
OdpowiedzUsuńMruknął w podziękowaniu :P
Usuńkotek cuuuudowny :) ja chcę kilka słów o piesku :)
OdpowiedzUsuńOK, wkrótce :)
UsuńKoty to moja miłość, ten jest cudowny <3 :*
OdpowiedzUsuńTeż jestem kociarą :)
UsuńCudowny, jego historia mnie rozłożyła na łopatki! Bydle naprawdę spore, a ja myślałam, że mój 5-cio kilowy Pan Kot to ogromna bestia ;) Tymon jest uroczy, naprawdę.
OdpowiedzUsuńTeraz już tyle nie waży, ale nadal kawał chłopa z niego :D
UsuńTymek jest fenomenalny :) przepiękny po prostu! ja mam "pumę" (w sensie, że czarny jest calutki;)) i bojączka i kocham ich straszliwie..
OdpowiedzUsuńBojączek to imię? :)
UsuńŚwietna historia - był Wam przeznaczony :) Urosło mu się :D Cudny kociak, wyściskaj go ode mnie :>
OdpowiedzUsuńWyściskam go, jak tylko znajdę, bo w takie upały chowa się na całe dnie :)
UsuńWyobraź sobie, że ja takim sposobem jak Ty nabyłam kotka :) Też był w samochodzie pod maską i nie byliśmy na nią gotowi ale skradła nasze serca i została na zawsze z nami :) Jest taka kochana jak Twój urwis, tylko mniejsza bo ten Twój urwis to faktycznie troszkę duży hihi.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam o wszystkich zwierzętach, najbardziej jednak ciekawa jestem tego pieska :)
Też pokonała trasę pod maską czy wlazła pod maskę jak samochód stał? :)
UsuńPokonała niewielką trasę bo te miauczenie było podejrzane :) A pod maską była malutka wygłodniała kotka :)
OdpowiedzUsuńU mnie tez rządzą futrzaki. Do tego stopnia, że czasem mam wrażenie, że jestem tylko maszynką do karmienia i głaskania ;-)
OdpowiedzUsuńW przypadku kotów na pewno tak właśnie jest :)
UsuńTymon jest genialny!!
OdpowiedzUsuńTez mam w domu Hrabinę Niusię. Prawdziwa dama z niej ;))))
I zapewne wyniosła i władcza, jak przystało na kotkę :D
UsuńŚwietny kot (kotożbik?), mój też jest bardzo inteligentny, ale niechętnie się przytula :(
OdpowiedzUsuńA to niedobry... A jak wyjeżdżasz to po powrocie też się nie łasi?
UsuńPiękny kot! :) Ja też mam takiego 'żbika' - kropka w kropkę jak Twój Tymek! :) Mój nazywa się Tygrys, z racji umaszczenia i charakteru. Też znajdka, kochana i piekielnie inteligentna - np. kradnie szynkę z kanapek, po czym chowa się i udaje niewidzialnego ;) Do tego podobnie jak Twoje kocię - uwielbia warzywa, a w szczególności pomidory :D
OdpowiedzUsuńAle Twój też ma coś wspólnego ze żbikiem czy tylko ma umaszczenie jak Tymon? :)
UsuńWygląda jak Twój, (umaszczenie, pręgi na czole i ciemny grzbiet, duże uszy), ale nie wiem czy rzeczywiście ma 'żbikowe' pochodzenie. Nie mam pojęcia w jaki sposób to zbadać, bo chyba same cechy morfologiczne nie wystarczą by określić czy kot rzeczywiście ma geny dzikiego zwierzęcia, a badania genetyczne to droga sprawa. Mogę wysłać Ci zdjęcia Tygryska na priv, jeśli chcesz :)
UsuńA jak z wielkością? Tymon waży ok 12kg, więc jest naprawdę duuuży, a Twój?
UsuńTak z 8 kg będzie miał, jest spory tak wizualnie. Każdy, kto mnie odwiedza mówi, że ma wielkość psa, a nie kota :P
UsuńTo może faktycznie coś z tym żbikiem ma wspólnego :) Ale więcej to tylko wet Ci powie, my te badania mieliśmy robione za darmo, bo to wetka się uparła, żeby to sprawdzić i w sumie dla własnej ciekawości to robiła ^^
Usuń