Kiedy w paczuszce z szamponem i olejem z migdałowej serii Dabur Vatika, znalazłam także krem do stylizacji, byłam nieco zawiedziona, bo noszę włosy rozpuszczone, w żaden sposób ich nie stylizuję tego typu kosmetykami. Uznałam jednak, że na pewno znajdę dla niego jakieś zastosowanie - i znalazłam :)
Opis producenta:
Zawarte w składzie migdały, miód i aloes bardzo skutecznie i intensywne nawilżają, odżywiają oraz uszczelniają i uzupełniają ubytki w strukturze włosa, poprawiając ich wygląd oraz kondycje. Krem migdałowy jest idealnym rozwiązaniem dlaq włosów przesuszonych i słabych. Używany przed myciem na suche włosy odżywia i nawilża włosy, niewielka ilość użyta po myciu na mokre włosy chroni przed wpływem szkodliwych czynników zewnętrznych oraz pomaga w stylizacji włosów.
Gdzie i za ile: kosmetykidabur.pl, 13zł / 140ml
Skład:
Moja opinia:
Zacznę od tego, że cała moja stylizacja z pomocą tego kremu polegała na tym, że nakładałam nieco kremu na włosy od spodu i zaczesywałam w górę, żeby wyglądały na bardziej uniesione, gęstsze. Ponadto stosowałam go do okiełznania moich dzikich baby-hairów nad czołem, które są moją zmorą ;)
Krem kryje się w wygodnym plastikowym słoiczku - bardzo lekkim i praktycznym, choć zajmującym zbyt dużo miejsca wg mnie - z zewnątrz wygląda jakby mieścił co najmniej 300ml, a nie 140ml. Dojście do samego kremu zabezpieczone jest sreberkiem, którego ja nigdy nie zdjęłam do końca - po prostu je odchylam, a przed zakręceniem słoika nakładam z powrotem, żeby nie zapaćkać dołu nakrętki.
Krem ma typowo kremową konsystencję, jak łatwo się domyślić ;) Jest biały, dość gęsty, ale lekki. Zapach jest taki, jak szamponu z tej serii - piękny, owocowy, kojarzy mi się z sokami wieloowocowymi :) Mniam!
Jako "podnośnik" do włosów sprawił się świetnie - nie było widać, żebym cokolwiek na włosach miała, a były ładnie uniesione przez 2-3 godziny - dłużej i tak nic się na moich włosach nie trzyma.
Gorzej miała się rzecz z baby-hair nad czołem. Spójrzcie same, jak te maleństwa wyglądają, gdy są nieujarzmione ;) Sterczą do góry i do przodu, mój Ukochany zawsze mi dokucza bawiąc się tą, jak on to nazywa, grzywką, a mnie niesamowicie irytuje sam fakt jej istnienia :P
Krem ten pomagał mi je ogarnąć, choć efekt był krótkotrwały, poza tym nawet lekko wprawne oko bez problemu wypatrzyłoby, że coś na włosach w tym miejscu jest, choćbym nie wiem jak rozczesała. Może i przylegały ładnie do reszty włosów, ale wyglądały na mocno przetłuszczone.
Nie wiem szczerze mówiąc, jak podsumować ten kosmetyk. Nie jest mi potrzebny do szczęścia, ale dobrze jest sobie od czasu do czasu unieść z jego pomocą włosy i nabrać dzięki temu pewności siebie - bo moja ilość i objętość włosów zawsze wpędzała mnie w kompleksy.
A Wy używacie produktów do stylizacji włosów? Jak je stosujecie? :)
Dla włosów przesuszonych? Hm, coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja, nigdy o nim nie słyszałam, ale przydałby mi się :)
Pozdrawiam, u mnie nowa notka o pielęgnacji włosów! :)
Lecę poczytać ;)
UsuńMoje są za długie i za ciężkie, żebym mogła je sobie podnieść :/ A też mam takie sterczące kikuty :D hehe
OdpowiedzUsuńJa używam kremów i pianek do kręcenia włosów :). Nie wyobrażam sobie umyć włosów, a potem nie zastosować któregoś z tych specyfików! ;)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie przeciwnie do mnie ;) Ale ja mam zupełnie proste włosy i nic się z nimi nie da zrobić ;)
UsuńZapraszam do udziału w Tagu 50 pytań do... stworzonym przez vex! :)
OdpowiedzUsuńhttp://lajfstyle.blogspot.com/2012/04/tag-50-pytan.html
Dzięki, na pewno za jakiś czas wezmę udział :)
Usuńja miałam wersję z kaktusem, używałam go jako maski przed i po myciu i spisywał się dobrze:)
OdpowiedzUsuńTrochę bałam się użyć tego kremu jako maski... Nie obciążał włosów?
Usuńoj przydałby mi się taki podnośnik :)
OdpowiedzUsuńJa jednak poproszę naturalnie gęste włosy, da się zrobić? :P
UsuńJa do stylizacji mam zamiar zrobic sobie żel lniany ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam "olej" i się przestraszyłam :P
Usuńjakie smieszne te wloski :D sama mam z nimi problem, na szczescie tylko w jednym malym miejscu ;d
OdpowiedzUsuńMój Ukochany przeczytał ten komentarz i mordka mu się głupio ucieszyła :>
UsuńCzuję się zawstydzona, że nie używam nic do stylizacji włosów. Chyba, że liczy się grzebień :D
OdpowiedzUsuńSpoko, właściwie jesteśmy dwie. Ale ja używam szczotki! :P
Usuńja nie uzywam do stylizzacji włosów nic, jednak miałam krem dabur night repair ale zadnych efektów nie zauwazyłam
OdpowiedzUsuńEfektów pielęgnacyjnych czy stylizujących? ;)
UsuńJa sobie bardzo chwalę żel z czarną rzepą z Bielendy, nie wysusza włosów i całkiem przyzwoicie utrwala fryzurę. Niestety, objętości raczej nie nadaje. Jak mi na tym zależy, sięgam po piankę welli, działa, ale paskudnie wysusza włosy. A moje i tak są kręcone ze skłonnością do puszenia, więc tylko okazyjnie i do upięć.
OdpowiedzUsuńA nie z Joanny? :>
UsuńJak to "podnośnik" do włosów?
OdpowiedzUsuńNie bardzo rozumiem jak powinno się go używać... :D
Po prostu daję lekko takiego kremu pod włosy i czeszę je do góry, przez co są bardziej uniesione u nasady ;)
UsuńMoje baby hair też stoją w każdą stronę.
OdpowiedzUsuńRównie uroczo jak mi? :P
UsuńJa nie używam nic do stylizacji włosów bo albo ja nie umiem tych kosmetyków obsługiwać albo są one kiepskie, bo na ogół kończy się to posklejanymi/przesuszonymi włosami które "wystylizowane" są maksymalnie dwie godziny, potem chyba z racji swej długości i ciężkości nic na nie już nie działa żyją własnym życiem:P
OdpowiedzUsuńMoje ani nie są ciężkie, ani specjalnie długie, a i tak nic mi się dość długo nie trzyma... One są po prostu proste z powołania :P
UsuńJa zupełnie nie używam produktów do stylizacji, bo ze swoimi włosami raczej nie robię nic poza ewentualnym kucykiem lub luźnym koczkiem.
OdpowiedzUsuńFaktycznie Twoje baby hair są nieco niesforne :D
Ale jakie "słitaśne", c'nie? :P
UsuńTeż mam problem z moimi baby-hairami nad czołem i szkoda, że ten produkt się nie sprawdził w okiełznaniu ich.
OdpowiedzUsuńUżywasz czegoś do nich?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa nie używam takich produktów,jakoś nie potrzebuje
OdpowiedzUsuńWitam w klubie ;)
UsuńHymmm, takie kremy do stylizacji wydają mi się bardziej przydatne, gdy ktoś ma króciutkie włosy (jak ja np :) ). Przy długich chyba nie sprawdzą się jak należy...
OdpowiedzUsuńPrzy długich mają przede wszystkim mniejsze pole do manewru ;)
UsuńKiedyś jak miałam boba to z tyłu sobie stawiałam włosy na żel w takie kolce :P
Moje włosy zaczęły si e dobrze układać od czasu kiedy dwa razy w tygodniu wcieram w nie olej kokosowy. Na cała noc. Rano normalne mycie, grzebień i suszarka. Pianki, żele,kremy i inne stylizacyjne cuda nie są potrzebne (włosy mam półdługie).
OdpowiedzUsuńMi olejowanie pod tym względem niewiele daje ;)
Usuńhaha fajne te "maleństwa" :)
OdpowiedzUsuńOj tam zaraz maleństwa, toż to duże włochy :P
UsuńSzkoda, że nie przeczytałam Twojego postu wcześniej, bo dostałam ten krem gratis, przy okazji zakupu oleju w sklepie buddyjskim i nie znalazłam dla niego zastosowania, aż się przeterminował.
OdpowiedzUsuńZdarza się najlepszym ^^
Usuń